wtorek, 8 września 2015

Czy samemu można dotrzeć do sedna konfliktu?

Chorujemy, bo jesteśmy nieświadomi tej części w nas, która sprowadziła konflikt do postaci biologicznej. Mózg automatyczny ukrył w ciele to, co najbardziej bolesne. Jeśli porwiemy się na samodzielne poszukiwania tych zamrożonych informacji, będziemy szukać we wszystkich obszarach, o których wiemy, gdzie coś nam świta, gdzie pojawia się jakieś blada pojęcie, a to jest wciąż tym, co znamy. Chodzimy po utartych ścieżkach, odgrzebujemy rzeczy i zdarzenia, do których możemy sięgnąć świadomością. A to nie tam powinniśmy iść! Cały "myk" jest w tym, że choroby, wzorce zachowań i inne manifestacje są aktywowane przez "zapomniane" odczucia. Dlatego "terapeutyzowanie" samego siebie jest trudne.


Zdrowiejemy, gdy sobie uświadamiamy, gdy docieramy do najgłębszego odczucia doświadczonego w trakcie sytuacji konfliktowej. By tam dotrzeć potrzebujemy drugiego człowieka (terapeuty, przyjaciela, małżonka, księdza, barmana), który z nami porozmawia, zada pytanie, które pchnie nas na zapomniane ścieżki, uświadomi emocje, które przejawiamy, odczucia, których nie jesteśmy świadomi, połączy z zapomnianym elementem naszego jestestwa. Dopiero, gdy zostaniemy popchnięci we właściwym kierunku, możemy próbować odnaleźć właściwą drogę.

Terapeuta jest o tyle skuteczniejszy od zwykłego interlokutora, że wie jakie zdać pytanie, aby szybko skierować poszukującego do strefy wyparcia. Wie, jak ustawić "lustro", aby ukazać nam wszystkich przodków, którzy się za nim ukryli, a za którymi podążamy nieświadomie powtarzając ich los. Posiada wiedzę, empatię, umiejętność słuchania, zrozumienie w jaki sposób odczucia manifestują się w ciele. Potrafi wytłumaczyć, jaką rolę ma choroba, co ją uruchamia, a co sprawia, że znika. Prowadzi poszukiwacza na linii życia od konfliktu wywołującego w stronę programującego, by definitywnie usunąć mechanizm chorobotwórczy. Pomaga uporać się z emocjami, które wypływają na powierzchnię w trakcie poszukiwań. Uczy domykać cały proces i zamieniać stary program na nowy, bardziej użyteczny.

Dlatego na początku drogi dobrze jest skorzystać z czyjejś pomocy, zdobyć rozeznanie, obrać właściwy kierunek, a potem, wedle uznania, podążać do ukrytego wspomnienia samodzielnie lub korzystając z doświadczonego przewodnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz